Przystanek Islandia

"Roztocze" stoi w porcie Seydisfiordur, na końcu kilkunastomilowego fiordu o tej samej nazwie, wcinającego się we wschodnie wybrzeże Islandii. Miasteczko, raczej wieś, licząc według naszej miary ma zaledwie 795 stałych mieszkańców, jest jednak z racji położenia portem docelowym promów przybywających z kontynentu. Fiord otoczony jest wyrastającymi wprost z wybrzeża, sięgającymi 1300 m wysokości górami. Mimo połowy lipca, na ich zboczach wciąż leży śnieg, który topniejąc zasila w wodę niezliczone strumienie i wodospady. Czy jednak tak właśnie wygląda Islandia? Aby to sprawdzić, zamawiamy sobie na jeden dzień mikrobus. W umówionym czasie zajeżdża na keję Toyota z rosłym blondasem za kierownicą i ruszamy w drogę. Sieć dróg na Islandii jest dosyć uboga, a część z nich dostępna jedynie dla terenowych samochodów, musieliśmy więc wybrać do odwiedzenia to, co było w zasięgu naszych możliwości. Na szczęście w lipcu dzień jest tutaj długi, bo chociaż znajdujemy się nieco poniżej kręgu polarnego, widno jest przez 24 godziny na dobę. Ruszamy dobrą, ale bardzo wąską szosą w kierunku przełęczy oddzielającej Seydisfiordur od najbliższej miejscowości, którą jest Egilstadir, pełniące funkcje regionalnego centrum. Szosa biegnie wzdłuż rzeki Fiardara, która wkrótce zamienia się w kaskadę wodospadów, a sama szosa wspina się na przełęcz szalonymi serpentynami. Widać z góry miasteczko, port, a co bystrzejsi twierdzą, że widzą nasz jacht przy kei. Im wyżej, tym więcej śniegu i we wklęsłościach terenu zbierają się jeziorka wody. Wreszcie mijamy przełęcz i równie zawadiackimi serpentynami zjeżdżamy do doliny jeziora Lagarfliot, nad którym leży Egilstadir. Bardzo malowniczy widok na rozległą dolinę i miasteczko. Wszystkie rzeki w tej części kraju zasilane są z leżącego na południu wyspy ogromnego lodowca Vatnajokull. Droga wspina się na następny łańcuch wzniesień i szybko przestaje być asfaltową szosą. Kamienie strzelające z pod kół co chwilę walą z hukiem w dno samochodu, co nie zniechęca jednak naszego kierowcy do żwawej jazdy. Dojeżdżamy do mostu na rzece Jokulsa a Bru. Warto się na chwilę zatrzymać aby popatrzeć na wartką rzekę pędzącą w głębokim kanionie. Woda w rzece jest mętna i ma ołowiano - szary kolor, ponieważ niesie popiół wypłukany z wulkanicznych skał. Po tej rzece organizowane są spływu na pneumatycznych tratwach. Za mostem droga biegnie wzdłuż doliny rzeki. Wokół nielicznych farm zbiera się siano i pasą się niezliczone owce, trzymające się jednak w rozsianych po całej okolicy małych grupkach. Wreszcie droga odłącza się od rzeki i po minięciu kolejnego łańcuch wzniesień, znajdujemy się nagle w księżycowym krajobrazie. Po horyzont rozciąga się pofałdowane pustkowie pokryte żwirem o różnej konsystencji. Nawet snujące się miejscami strumyki nie dają tu zieleni. Wzdłuż drogi, w regularnych odstępach, wznoszą się usypane z kamieni, wysokie na metr kopczyki. Kierowca wyjaśnia nam, że są to pamiątki z czasów, gdy nie było tu jeszcze drogi. Wystające ze śniegu kopczyki wyznaczały drogę jadącemu konno pocztylionowi. Dojeżdżamy do pięknego, wiszącego mostu nad rzeką Jokulsa a Fiollum ale skręcamy na północ aby zobaczyć największy na Islandii wodospad Dettifos. Po kilkunastu kilometrach szutrowej drogi dojeżdżamy do miejsca, nad którym wznosi się słup rozpylonej wody. Rzeka płynie tutaj malowniczym kanionem otoczonym spękanymi ścianami bazaltu poprzetykanego wulkanicznym tufem. Wodospad ma 100 m szerokości i 45 m wysokości. Cały obszar kanionu stanowi od 1973 roku park narodowy. Ze zdumieniem znajdujemy na parkingu kilka potężnych motocykli z polską rejestracją. To grupka Polaków z Gdańska zwiedza w ten sposób Islandię. Gdy wymieniamy wrażenia, pojawia się jeszcze para rodaków - jak widać wszędzie można ich spotkać. Wracamy do głównej drogi i jedziemy dalej na zachód. Krajobraz znów się zmienia. Teraz wygląda jak popękany, zielony dywan. Z pęknięć wynurzają się przedziwnych kształtów skalne formacje, tworzące mosty i tunele. Jest to obszar aktywnych ruchów tektonicznych. Zatrzymujemy się przy jednej z głębokich rozpadlin, na dnie które, przez szczeliny w spękanej skale widać zbiornik przezroczystej wody. Pomimo przejmującego chłodu, kilku śmiałków rozbiera się i schodzi w dół - woda ma ponad 30 stopni ciepła i kąpiel okazuje się sporą frajdą. Dużo gorzej z powrotem do chłodnej rzeczywistości. Jedziemy dalej, by zobaczyć czwarte co do wielkości na Islandii jezioro Myvatn. Jezioro jest tektonicznym zapadliskiem o bardzo nieregularnej linii brzegowej, usiane mniej lub bardziej zalanymi wodą kraterami. Wokół jeziora również liczne zalane wodą zapadliska i stożkowe wzniesienia - ślady działalności wulkanicznej na tym terenie. Pora wracać. Po drodze oglądamy zakład przemysłowy zasilany parą z kilku odwiertów - najgłębszy przekracza 1900 m. Z daleka widać parujący osadnik z czystą i nadal ciepłą wodą. Za następnym grzbietem nowe zjawisko - błotne gejzery. Otwory z mleczno-ołowianym płynem a w nich bulgoczące ujście siarkowodoru, wyrzucające błoto na wysokość kilkudziesięciu centymetrów. Miejscami, przez spękane kamienne stożki z sykiem wydostaje się zmieszana z siarkowodorem para. Cały teren pokryty jest żółtym nalotem siarki. Kiedyś, kiedy czarny proch był podstawą funkcjonowania broni palnej, Islandia była znaczącym dostawcą siarki potrzebnej do jego produkcji. Aż po ograniczony łańcuchami wzniesień horyzont widać słupy rozwiewanej wiatrem pary a zapach kojarzy się z katastrofą w wielkiej farmie drobiarskiej. Teraz już tylko do domu, czyli na jacht. Do Seydisfiordur wracamy późną nocą, co widać tylko na zegarku - widno jest przecież przez okrągłą dobę.

Islandia jest wyspą o powierzchni 103.000 km2 z czego jedynie 28.805 km2 jest uprawiane, głównie zresztą w postaci łąk. Liczy sobie 282.845 mieszkańców, z czego 175.000 w szeroko pojętym Rejkiaviku. Turystów przybywa rocznie ponad 262.000 więc ich obsługa stanowi znaczące źródło dochodów kraju. W każdym sklepie spożywczym widać swojskie ( i fatalnie tu drogie ) Prince Polo i słodycze z Lubelskiej "Solidarności". W samym Seydisfiordzie mieszka i pracuje kilku polskich rybaków.

Na początek strony O rejsie Podróż Bryggen Islandia Galeria Mapa witryny